Komentarze: 0
Ja myślalam że Sarny za 2 dni, a to już jutro! Jutro o 19 będę już na miejscu, dziś skombinowalam namiot (malą dwójkę), dużą karimatę (hehe, w tej dwójce, choć malej, to chyba sama spać nie będę:) i śpiwór, przydala by się jeszcze poduszka i koc, aaale, jakoś to będzie:) Już się nie mogę doczekać:)
Byl dziś Maciej, Marzena i...Cinal...hehe, ten to mnie zaskoczyl, a ja myślalam, że się kompletnie z nim dogadać nie mogę...a tu proszę, prawie do 21 siedzial...fajny gość, będzie z niego dobry qmpel, tylko niech sobie ze mnie zabezpieczenia na przyszlość nie robi, ja mam i tak już nieźle namotane w glówce...
Okazalo się, że Anka nie jedzie i że dojazdu nie będę miala, no ale w 2 godzinki się jakoś dokombinowao, i zawiezie mnie brat qmpla, ciekawa jestem jak ja bym się tam z tym wszystkim dotaszczyla... Sama? Autobusem? Bo rower to w rachubę raczej nie wchodzi...
Jutro notki nie będzie, w niedziele też chyba nie...opis z wrażeń dopiero w poniedzialek...byle tylko aparatu nie zapomnieć:)