Archiwum sierpień 2003


sie 26 2003 Znowu ich spotkałam!
Komentarze: 0

To naprawdę niezwykle uczucie znów z nimi stać, rozmawiać, uśmiechać się:)Bracia są fantastyczni:) Koncert trwal niestety tylko pól godziny, ale i tak oplacalo się jechać, Lublin jest w końcu tylko 60 kilo stąd. Poznalam dwoje fajnych ludzi - Daniela i Tashkę, mili są, naprawdę...

Wrócilam potem do Mani...degustowaliśmy jakiś likier z okazjii mojego zdanego prawka...we czwórkę...nie czulam prawie nic...ochlodzenie, to dlatego, że on nie dawal sygnalów...może to i dobrze...ale przez to boję się teraz jeszcze bardziej...najgorszy jest ten jego zapach, kiedy jest blisko, dziala na mnie jak plachta na byka...po prostu kręci mi się w glowie...

Zwierzalam się Magdzie...z wzajemnością...tak bardzo szczerze, zarówno ja jak i ona...źle zrobilam...

Nie pójdę w czwartek do Chama, nie chcę się do niego zbliżać, boję się, choć ostatnio ze mną nie tańczy, wiedzial, że pojadę na ten koncert, nawet mi to powiedzial, slyszal reklamówkę w TV i wiedzial, że nie przepuszczę...a niech mnie tam...przynajmniej nie zdaje sobie sprawy, że na jedno jego slowo, jeden znak nawet bym się nie wahala...zostalabym...

cherry : :
sie 23 2003 Wróciłam...
Komentarze: 0

...z trójmiasta, bylam na koncercie Braci, i szczerze mówiąc to byl ich najbardziej chujowy koncert na jakim bylam, no po prostu beznadzieja - krótki, barierki daleko, pelno ochroniarzy i sztywna publika, never again in Gdańsk, jutro w Lublinie, będzie lepiej...

...3 razy mi się śnil...już nawet nie będę tego opisywać...trochę mi lepiej, bo go już 2 tygodnie prawie nie widzialam, i pewnie jeszcze trochę nie zobaczę...to dobrze...boję się tego spotkania...znów będzie tak samo, od nowa, spowrotem...nie chcę....a pragnę...

cherry : :
sie 14 2003 Kureski pech...
Komentarze: 2

...moglam z nim tańczyć...śmiać się...rozmawiać...czuć jego rękę na mojej...jego usta przy mojej twarzy...

...burza...

...bylam w poowie drogi, chociaż już od pól godziny blyskalo się tak, że nikt normalny nie wyszedby z domu...

...zmoklam...nawet nie wiem po co to piszę...

...za 3 dni wyjeżdżam, nie chcę go do tej pory spotkać, 2 tygodnie bez jego uśmiechu to męczarnia, ale ja nie mogę tak cierpieć...

...jak przejść na odwyk? odwyk od jego slów, które spijam jak Cristal...jego zapachu...oczu, które wpatrują się we mnie intensywnie gdy coś mówię...

...w niedzielę koncert Braci C., może mi troszkę przejdzie...

...kocham.

cherry : :
sie 13 2003 Zdałam...
Komentarze: 0

...cala rodzina szaleje z radości, ojciec jest ze mnie taki dumny, że puszy się jak paw i rozpowiada wszystkim że już prowadzę, Mania piszczy z radości do telefonu, a on nie uwierzyl...dopiero jak mu powiedzialam, że wcale nie żartuję to popatrzyl na mnie z taką dziwną miną...pewnie dlatego, że on zdal dopiero za trzecim razem, a ja za pierwszym...byl w Żarach...nic nam nawet nie mówil, znowu, cholernik jeden...ale ja już mu to 2 razy tlumaczylam...nie mam zamiaru dawać po sobie poznać, że mi to przykrość sprawia, M&M się wkurzają, ja nie, przykro mi po prostu...tlumaczy się niby, że w godzinę się na wszystko zdecydowal, i że nie mial nawet smsa skąd wyslać, ale do mnie to nie dociera...no niech nie mówi, że 4 dni nie mial skąd zadzwonić...ściema...

...u chama nawet ze mną nie zatańczyl, wyciągalam go na salę 2 razy...więcej nie mialam śmialości...do domu jak zwykle szliśmy razem...nawet Aśkę z Grześkiem kolo szpitala spotkaliśmy...w niezlym szoku byli, hehe, Asia mówi: "o tej porze to tutaj nikt normalnie nie chodzi (2 w nocy) a tu nagle slyszę jakieś takie szszszszsz, ciekawe kto to, myślę..."to normalne, jak gadamy to wszyscy nas slyszą, nikt nie może spać na imprezach, bo K&K brechtają się z jakiś panienek i pornosów...czasem nawet do 5 - 6 rano...

...obciąl wloski na kruciutko...

cherry : :
sie 06 2003 Cierpię...
Komentarze: 2

...bo chcialabym by byl doskonaly, a nie jest...nienawidzę chwil, takich jak dzisiejsza...nie cieszę się, kiedy go widzę, czeka mnie caly tydzień dola...zranil mnie nie jako dziewczynę, tylko jako czlowieka i przyjaciókę...nie jestem na niego zla, jest mi po prostu przykro, a nawet nie potrafię tego wyrazić...ale on wie kiedy ja jestem na niego wściekla...pociesza mnie tylko myśl, że zależy mu na tym, żebym nie byla...to nie puste mysli, nigdy bym tak nie napisala, gdybym nie miala dowodu...tym dowodem byl ten dzień, kiedy usyszal tylko JEJ imię i nas zostawil, mnie i chichych, na ognisku i sam pojechal z tymi baranami...dwie godziny potem na piechte szlismy na tą imprezę, ale oplacalo się, mieli wyrzuty, ognisko bylo imieninowe dwóch z nich....widzialam jego minę, oczy pelne zdziwienia gdy nawet nie spojrzalam w jego stronę...za pierwszym razem odkrecilam sie i odeszlam...za drugim podalam Maćkowi z usmiechem piwo nie zaszczycając go marnym gestem...nigdy nie myslalam, że to będzie mialo skutek, nie robilam tego celowo, czulam sie po prostu zdruzgotana...ZAZDROŚĆ...piekielne uczucie...widzialam ją w jego oczach gdy tańczyliśmy we trójkę - ja, Mania i jego brat, zlapal mnie za rękę...przetańczyliśmy pól godniny, nawet jak szybkie grali...przytuleni...caly czas coś mówiąc...nastepne 15 minut przy stolikach...wygarnęlam mu wszystko, niech nie mysli, że cokolwiek będe owijala...szok - nie chcial rozmawiać Manią, tylko ze mną...powiedzial żebym mu napierdolia...nie chialam...wrócil samochodem z chlopakami...pijany...nawet nie spojrzal w naszym kierunku...

cherry : :