Komentarze: 0
...w to co się tutaj dzieje...
Primo, schudlam kilogram, nie odchudzam się tak rygorystycznie jak w tamtym roku, więc uważam to za osobisty sukces, jako że to dopiero czwarty dzień, w takim tempie wynik zadowalający osiągnę nawet szybko:)
Secundo, to jestem tak szczęśliwa, że palce mi drżą i nie mogę pisać na klawiaturze! Udalo mi się obajerować rodziców i w tą sobotę czeka mnie najpiękniejsze 2 dni w moim życiu! Jadę na imprezę do Sarn! Nadal nie mogę w to uwierzyć:))))))))))))))))) Będzie jazda na maksa, jutro skoluję calą paczkę, wszystko musi sie udać doskonale, bo to mój pierwszy taki większy wypad...nadal nie wiem jak udalo mi się tak naściemniać. Teraz to już żyję tylko do soboty, jeszcze tylko 4 dni:)
A po ostatnio, to mam jakies dziwne skurcze żolądka przy odsluchiwaniu "Wehikulu czasu" i "Spokój grabarza", ciekawe dlaczego...Jakbym tam miala pelno wijących się robaczków...w sumie to bardzo przyjemne uczucie, ale nie w takim natężeniu! Ja prawie nie mogę oddychać! ...czy ktoś wie o co chodzi?